Lubicie chodzić w gości? Ja bardzo! Co powiecie na to, by wybrać się z wizytą do wypełnionego ciepłem i pięknem małego domku? Pozytywne doznania estetyczne gwarantowane!
Kiedy wybierałam się z wizytą do Magdy i Dawida, naszła mnie pewna refleksja, a mianowicie, że na fiasko w urządzaniu domu są skazane dwie kategorie ludzi: po pierwsze ci, który sądzą, że są tak bogaci, że już nic nie muszą, po drugie ci, którzy uważają, że są zbyt biedni i nic nie mogą. Z pewnością nie raz mieliście okazję oglądać wnętrza, w których wyraźnie było widać, że gospodarze mają do dyspozycji nieograniczone raczej środki finansowe, a mimo to brakowało tam harmonii, lekkości i wdzięku. Podobnie dzieje się u tych, którzy z góry zakładają, że nic im się nie uda, bo nie mają ciężkich tysięcy na spektakularne i… efekciarskie wyposażenie wnętrz. Jest mi trochę niezręcznie o tym pisać, ale sądzę, że trzeba jasno powtarzać, że wysokość kwot zainwestowanych w urządzanie domu nie stanowi żadnej gwarancji.
Dom Magdy i Dawida to ich najpierwsze, rodzinne gniazdko, które uwili zaraz po ślubie inwestując w nie swoje pierwsze oszczędności. Gabrysia z Killera za te pieniądze nie kupiłaby sobie nawet jednego wacika, uwierzcie mi! Tymczasem Magda i Dawid stworzyli przytulne, piękne miejsce, dobierając powoli kolejne sprzęty wyszukiwane w internecie i na okazjach. Cierpliwie kompletują w swoim domu gustowne meble i dodatki. Im dłużej przyglądam się szczegółom tego domu, tym bardziej jestem nim zafascynowana. Ten skromy budynek jest niezwykle bogaty w historię i treść, choć ma zaledwie dwa lata. Sami popatrzcie.

Pierwszy rzut oka, jeszcze w drodze do ich domu, i już wiecie, że tu mieszkają wspaniali ludzie!
Przebywanie w tym miejscu to podróż w optymistyczny fragment świata. Przed domem stoi maszt, na którym powiewa flaga z Różą Lutra (mieszkańcy są ewangelikami), nad drzwiami wejściowymi zawisł napis w języku hebrajskim – “Shalom”. Zaniemówiłam z wrażenia i do dzisiaj wypominam sobie, że nie przekroczyłam progu ze słowami: “Pokój temu domowi!”. Magda, mówię to wam teraz!

Przez telefon powiedziała mi: “Poznasz nas po białym płotku i amerykańskiej skrzynce na listy”.

Och! Jak mi się podoba ta wszechobecna biel!
Począwszy od fundamentów wszystko wykonali sami. Także angielską boazerię, która od niedawna zdobi ściany.
W pewnym sensie w domu Magdy i Dawida jest już wszystko, nawet sztuka, a sztuka w domu jest jak biżuteria. Obraz, którego autorem jest Salvador Mallen-Civit (prywatnie chrzestny Emmy) mógł zawisnąć tylko tutaj. Strasznie mi się podoba! Podoba mi się jego treść i to, jak doskonale komponuje się z wnętrzem. (Tu znajdziecie więcej prac tego artysty, tworzących kolekcję pejzaży zatytułowaną ‘Colors’. Warto obejrzeć! Polecam!)
Niech Ji! to nie napis w obcym języku, jak początkowo myślałam. To zawołanie zachęcające do jedzenia: Niech Ji! czyli niech je! w ten sposób dawno, dawno temu ktoś zawołał do dziadka Dawida i tak już zostało: nie przeszkadzaj sobie, jedz spokojnie i na zdrowie!
Najmłodszym domownikiem jest Emma, jasna jak promyczek słońca. Jedna trzecia domu, w postaci dziecięcego pokoju, należy do niej.
Magda ma oko i rękę do pięknych rzeczy; przykładem może być ręcznie tkany, szary lniany pled, który kupiła na etsy. Jednak, jak sama podkreśla: “Urządzanie domu to 50% mój wkład, a kolejne 50% mojego męża. Ma niesamowite poczucie smaku. Jest genialnym dekoratorem!”
Na ścianie w pokoju Emmy wisi za szkłem makieta działki (to także praca, której autorem jest Salvador Mallen-Civit) – jest na niej dom, mała altanka (która w przyszłości ma stać się domkiem dla gości), są wytyczone ścieżki.
Nie mogę przestać przyglądać się tym zdjęciom. Oglądam kadry z domu pełnego piękna i ciepła. Chciałabym jakoś podsumować dzisiejszy artykuł i nie potrafię. Może piątkowe wydarzenia, a może nostalgiczna jesienna aura sprawiły, że przychodzą mi do głowy zbyt głębokie przemyślenia, których – być może – czytelnik bloga wnętrzarskiego nie oczekuje, bo chce po prostu nasycić się widokiem ładnych mieszkań (i słusznie, ja sama w tym właśnie celu sięgam po tego typu publikacje). Zostawię więc bez pointy ten wpis. Patrzcie, inspirujcie się wielowymiarowym pięknem. Życzę wam spokojnego wieczoru w bezpiecznych domach, a Magdzie, Dawidowi i Emmie – wszelkiej pomyślności.
Zdjęcia oznaczone moim logo zostały wykonane przeze mnie i wraz z publikowanymi przeze mnie tekstami są chronione prawami autorskimi.
– Jest mi miło, że czytasz mojego bloga.
Zaproś swoich znajomych, lubię gości! –