Tęsknota, czyli o bieliźnie stołowej

Dzisiaj będzie nostalgicznie. Tęsknię za bielizną stołową. Gdzie się podziały białe, wykrochmalone, bawełniane i lniane obrusy? Pragnę powrotu tekstylnych serwetek rozkładanych do posiłku na kolanach!

W restauracjach można je spotkać tylko pod najbardziej prestiżowymi adresami. Blaty w jadłodajniach straszą gołymi płytami, kleją się do przedramienia opartego na krawędzi. Brr!

A kiedyś, dawno temu, w każdej restauracji w Polsce na klienta czekała wykrochmalona serwetka zwinięta w stożek. Ktoś pamięta?

Tymczasem we Włoszech właściciele restauracji, barów i wszelkich lokali gastronomicznych mają obowiązek serwowania posiłków na nowym, czystym obrusie, zmienianym dla każdego klienta. Nie ma mowy o przykrywaniu plam wazonikiem i podstawką pod serwetki. Jeszcze do niedawna tekstylne obrusy z naturalnych włókien znajdowały się we wszystkich włoskich restauracjach, a w lokalach niższej rangi zapewniano klientom jednorazowe papierowe nakrycia. Bezwzględne prawa ekonomii sprawiły, że papierowe obrusy widać coraz częściej, a te tekstylne kładzie się już tylko w bardziej szanujących się miejscach.

U nas białe obrusy z naturalnych włókien tak bardzo odeszły w zapomnienie, że obserwuję wręcz zakłopotanie wśród gości restauracji, którzy boją się użyć bawełnianych białych serwetek, szukając bezradnie papierowych, którymi przywykli wycierać usta po posiłkach.

A ja uwielbiam ten moment, gdy biorę w dłoń wykrochmalony, biały kwadrat, rozkładam i kładę na kolanach! Mam wręcz neurotyczny odruch (przypomina mi się Amelia wkładająca dłoń w nasiona fasoli), przesuwam palcami po krawędzi stołu formując na obrusie ostry kant. Nie mogę się powstrzymać! Przepadam za tą pamięcią materii dającej się formować w rygorystyczne linie.

Nawet zwykły ogrodowy stół przykryty białym obrusem nabiera romantycznego i bardzo, bardzo eleganckiego charakteru! Romantyczna kolacja przy świecach? Tak! Ale romantyczna kolacja przy świecach na białym obrusie? O niebo lepiej!

 

– o bieliźnie stołowej-

Obrus to ubranie dla stołu. Na stare, zabytkowe drewniane stoły kładzie się pod obrus flanelowe lub filcowe podkładki, by chronić blaty przed uszkodzeniem przez gorące lub zbyt twarde naczynia. Na spodnie, duże obrusy kładzie się mniejsze nakładki – są praktyczne (łatwiej je wymienić do prania) i estetyczne – wzbogacają przybranie stołu, mogą być także kontrastowe lub haftowane, w odróżnieniu od prostego, spodniego obrusu. Dopełnieniem są serwetki przy każdym nakryciu, którymi chronimy odzież i w które na koniec wycieramy usta i ręce.

Warto chyba też zaznaczyć, że kupno tekstylnych obrusów z naturalnych włókien nie musi wiązać się z ogromnym wydatkiem. Wręcz przeciwnie. W second handach jest cała masa wspaniałej bielizny stołowej, dostępna za niewielkie pieniądze. Lubię tam kupować obrusy. Lubię je stamtąd ratować. Często są w stanie idealnym, niejednokrotnie ręcznie haftowane. Ze lnu, z bawełnianych adamaszków, żadne licheńkie bawełniane płócienka! Wśród mojej bielizny stołowej są właśnie takie upolowane egzemplarze, ale także pamiątki rodzinne po starszych pokoleniach oraz przywiezione z podróży zakupy, jak choćby dwa haftowane ręcznie bawełniane komplety, kupione w Wenecji przy Ponte di Rialto.

Namawiam was gorąco, ratujcie białe, wykrochmalone obrusy! Od święta kładźcie na stoły bielusieńkie tekstylne serwetki. Jest to ze wszech miar higieniczne i estetyczne. Stylizacje stołów z tekstylną bielizną biją na głowę te, w których wykorzystuje się syntetyczne podkładki i papierowe chusteczki. Elegancja nabiera na powrót właściwego znaczenia.

Źródło zdjęć: Pinterest


Jest mi miło, że czytasz mojego bloga.

Zaproś też swoich znajomych, bardzo lubię gości!