Dzisiaj wszystkiego po trosze, będzie wideo, będą zapowiedzi nowych opisów i coś, na co bardzo czekacie, konkurs pachnący piwoniami.

Dzisiaj wszystkiego po trosze, będzie wideo, będą zapowiedzi nowych opisów i coś, na co bardzo czekacie, konkurs pachnący piwoniami.
Zaczął się kwiecień plecień. Kto uwierzył w moją podróż do Hamptons, o której informowałam was wczoraj na FB? No tak, to był prima aprilis, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? Mam taki plan i marzenie, kiedy mi się go uda zrealizować, czas pokaże. Oby nie było to na Świętego Nigdy.
Zimowe wyprzedaże powoli się kończą, a ja wreszcie wybrałam się na polowanie i wróciłam objuczona zdobyczami. Tak lubię! Wiosna, która wypełnia powietrze od jakiegoś czasu (pomimo obfitego śniegu, jakim nas niebo ostatnio uraczyło), jest tak przemożna, że zmieniła resztki po zimowych kolekcjach w wiosenne pierwiosnki.
Dzisiaj zapraszam was do mojej kuchni. Nareszcie rozświetlonej słońcem, którego promienie rysują na ścianach kwiaty, owoce i tajemnicę.