TRŁ Wiosna 2016 odbyły się dwa tygodnie temu. Byliście? I w ogóle, wiecie, że taka impreza miała miejsce w Warszawie? Zbieram się, żeby opowiedzieć wam o tym, co zobaczyłam, i zebrać się nie mogę.

TRŁ Wiosna 2016 odbyły się dwa tygodnie temu. Byliście? I w ogóle, wiecie, że taka impreza miała miejsce w Warszawie? Zbieram się, żeby opowiedzieć wam o tym, co zobaczyłam, i zebrać się nie mogę.
Przyznali to sami organizatorzy w entuzjastycznym wpisie zamykającym Targi Rzeczy Ładnych na Facebooku – przymiotniki można sobie darować, kiedy w uczestnikach – twórcach, wystawcach i publiczności buzują emocje, ten fantastyczny rodzaj satysfakcji, który przychodzi, gdy stykamy się z pięknem, entuzjazmem, wielkim ładunkiem pozytywnych bodźców.
Na Targi Rzeczy Ładnych wybrałam się bez przekonania i raczej z poczucia obowiązku. Cóż bowiem ma oznaczać określenie “ładne” i dlaczego do oglądania ładnych rzeczy zaprasza się mnie banerem z sinym niebem i smutnym kadrem. Różowo nie było, ale wróciłam rozemocjonowana.