W ciągu miesiąca zdarzyły mi się dwukrotnie sytuacje grozy na parkingu. Wściekły kierowca, który uzurpował sobie prawo do mojego miejsca parkingowego podszedł do mojego samochodu z awanturą – za pierwszym razem otworzył moje drzwi wylewając stek agresywnych pretensji (moje dzieci były przerażone), za drugim razem inny odgrażał się, że przetnie nam wszystkie cztery opony. Tylko dlatego, że nie udało mu się wjechać na miejsce, na które my wjechaliśmy (bez pisku opon, nie bolidem, a po prostu podążając za strumieniem samochodów, sygnalizując poprawnie zamiar wykonania manewru i nie łamiąc żadnych przepisów). Szaleństwo, które zalewa ludzkie rozumy w związku z żądzą kupowania jest przerażające.
