Miasteczko Bosa na Sardynii, o którym tak często wam wspominam, leży u ujścia rzeki Temo. Wędrując doliną w górę biegu rzeki, czyli wgłąb wyspy, natrafimy na otulone skałami zielone sady cytrusowe, gaje oliwne i rozrzucone wśród nich pojedyncze domki. W jednym z nich mieszkają moi przyjaciele. I właśnie ten sardyński domek w nowoczesnym stylu będzie bohaterem dzisiejszego wpisu.
Chociaż domek został wzniesiony na fundamentach dużo starszego budynku, należącego do szanowanego sardyńskiego rodu o interesujących i bogatych dziejach, mogę stwierdzić, że znam całą jego “nowożytną” historię, ponieważ po raz pierwszy zobaczyłam go zaraz po zakończeniu prac. Domek był wtedy utrzymany w typowo wiejskim stylu, absolutnie ponadczasowym, wystarczy, że napiszę, że 20 lat temu kuchenne meble miały kolor lekko przecieranej mięty, a główna łazienka była wykończona jasną glazurą w delikatny zielony wzór.
Niestety, nie mam z tamtych czasów żadnego zdjęcia, na którym byłoby dobrze widać wnętrze domu.
W tym roku zobaczyłam to miejsce w zupełnie nowej odsłonie. Całość przeszła gruntowną renowację, zmieniono również rozkład pomieszczeń. Mały wiejski domek zmienił wnętrze na bardzo nowoczesne, ale dość minimalistyczne, dzięki czemu wciąż doskonale wpisuje się w uroczy krajobraz sardyńskiej wsi.
Wypełnia go niewiele dodatków, ale są one przesycone sardyńską atmosferą. To ceramika i tkaniny, o których opowiadałam wam ostatnio. Na tle białych ścian naturalne drewno, len i kamień prezentują się doskonale.
W zapowiedziach wspomniałam o przelanej krwi. Była, a jakże! Kiedy zjawiłam się u właścicieli w gorące popołudnie, pobiegłam pospiesznie do ogrodu, żeby przynieść stamtąd liście palmy. Za każdym razem, gdy mogę wstawić do wazonu świeżo ścięte liście tropikalnych roślin, korzystam z takiej okazji z nieukrywanym entuzjazmem (o tej mojej fascynacji możecie poczytać także TUTAJ). Tak było i tym razem. Chwyciłam sekator i do dzieła!
Liść był dość ciężki, wystarczyła chwila, by w dłoń wbił mi się jeden z ogromnych kolców rosnących wzdłuż łodygi. Moja przyjaciółka szybko opatrzyła mi dłoń i wróciłam do ustawiania wazonu z liściem. I wtedy trach! Po raz kolejny wbił mi się w dłoń kolec, zostając tym razem głęboko pod skórą. Przypuszczaliście, że palmy mogą mieć takie kolce?! Ja już to wiem!
Pozaklejana plastrami, wciąż z ogromnym entuzjazmem, przystąpiłam do fotografowania wnętrza. Oto ono.
Zacznijmy od palmy, bo od niej się wszystko zaczęło. Kolce róży to nic w porównaniu do tego, co urosło na łodygach tej damy!
Jednak sami powiedzcie, czyż nie prezentuje się pięknie we wnętrzu?
Sardyński domek w nowoczesnym stylu
Fronty kuchni są wykonane z naturalnego drewna. Jak widzicie, nie ma przy nich uchwytów tylko subtelne frezy. Największą ozdobą kuchni jest oryginalna sardyńska ceramika z motywem ptaka. Naczynia wykonała Anna Speranza, o której wspominałam wam w moim ostatnim filmiku na YT.
Sypialnia gospodarzy jest bardzo minimalistyczna. Tutaj o wszystkim decydują detale i surowce. Zawróćcie uwagę na wykończenie lnianych zagłówków: zostały obszyte jedwabnym welurem. W oknie wiszą bawełniane zasłony z pętelkowym sardyńskim deseniem. W pomieszczeniu znajduje się jeszcze szafa w zabudowie, ale niemal całkowicie ukryta, ponieważ ma białe fronty bez uchwytów.
W łazience również odnajdujemy sardyńskie motywy – zasłony z deseniem kogucika i kosze wyplatane z nadmorskich traw. Typ glazury zastosowany w głównej łazience jest ostatnio bardzo popularny także u nas. Mam nadzieję, że ten nowy sposób aranżacji zainspiruje kogoś z was.
Oprócz sypialni głównej w domku znajdują się jeszcze dwie sypialnie, każda zamieszkała przez młodego mężczyznę. Oto jedna z nich. Tu również panuje zdecydowany minimalizm, a charakteru dodają sardyńskie wyroby, tym razem lampka stylizowana na jeżowca.
Druga łazienka jest utrzymana w bardzo męskim stylu. Zwróćcie uwagę na połączenie różnych surowców – ceramiczne płytki, kamień, bawełna i wiklina. Prysznic jest oddzielony szklaną ścianą – bardzo mi się podoba to rozwiązanie! Całe pomieszczenie oświetla od góry świetlik.
Kończę salonem, chociaż jest to pierwsze pomieszczenie, do którego wchodzi się wprost przez drzwi wejściowe. Wcześniej rustykalny kominek teraz otrzymał nowoczesną formę. Sofa w kolorze naturalnego lnu monochromatycznie wtapia się w jasne ściany pomieszczenia. Kontrastującymi elementami są drewniane przesuwne drzwi do kuchni i do korytarza prowadzącego do części prywatnej, stara skrzynia i stół z surowym drewnianym blatem. Z sufitu zwisają znalezione w antykwariacie dwie modernistyczne lampy.
Mam ogromne szczęście, spędziłam w tym domku wiele wspaniałych chwil. I żegnałam sardyńskie dni takimi właśnie zachodami słońca. Jak nie kochać tego miejsca?
Dziękuję moim przyjaciołom – Antonelli i Giuseppe za gościnę i za udostępnienie wnętrz.
Zdjęcia oznaczone moim logo zostały wykonane przeze mnie i wraz z publikowanymi przeze mnie tekstami są chronione prawami autorskimi.
– Jest mi miło, że czytasz mojego bloga.
Zaproś swoich znajomych, lubię gości! –