Jak już pisałam, projekt “mała łazienka” wywołał wasze żywe reakcje. Miło dostać w odpowiedzi lawinę prywatnych wiadomości zagrzewających do boju. Kto jeszcze nie wie, o co chodzi i jakie mam plany na najbliższe miesiące, zaraz się dowie.
W sobotę przyznałam się wam na Insta Stories, że właśnie rozpoczynam realizację malutkiej łazienki. Jej bardzo zredukowana powierzchnia sprawia, że czuję się chwilami jak akrobata na linie. Muszę w tym pomieszczeniu zmieścić wszystko, bez czego łazienka obyć się nie może, a jednocześnie chcę bardzo, żeby całość prezentowała się elegancko.
Akrobacje dotyczą nie tylko zagospodarowania niewielkiej przestrzeni. Trzeba także znaleźć wyposażenie, które jak najlepiej wkomponuje się w te skromne 2,80m2. Umywalka, przy której można wygodnie umyć ręce i zęby, ale która jednocześnie nie zabierze zbyt dużo miejsca i nie stanie się narzędziem tortur, o które, w razie złego wyboru, użytkownik będzie sobie codziennie obijał boki.
Długo zastanawiałam się, czy wybrać muszlę montowaną na stelażu podtynkowym, czy jednak zdecydować się na kompakt. Ostatecznie wybrałam WC kompakt, który generalnie mógłby być nieco mniejszy, ale musiałam dobrać coś, co harmonijnie zagra ze wspomnianą już umywalką (mówiąc krótko, kompakt i umywalka z jednej serii).
Największą walkę wewnętrzną stoczyłam z wyborem między kabiną prysznicową a wanną. Byłam niemal na 100% zdecydowana na ściankę prysznicową i odpływ liniowy, by dzięki przezroczystej ścianie zachować w małej łazience wrażenie przestrzeni, jednak po próbie “na sucho”, gdy rozrysowałam gabaryty na podłodze w łazience, skapitulowałam!
W ten sposób wróciłam do wizji najpierwszej, do wanny… pod oknem. Och! Nie mówiłam wam? (Przekomarzam się, wiem, że nie mówiłam ha! ha!). Mała łazienka, bohaterka tego projektu, ma okno! Wanna pod oknem, czujecie ten klimat?
Mam ochotę napisać jeszcze parę słów o bezkarnych architektach zatrudnianych przez deweloperów, ale te utyskiwania zostawię sobie na inną okazję.
Pomimo istniejącego już projektu i zakupionych pierwszych materiałów, dużo rzeczy pozostaje jeszcze niedomówionych i mglistych, dlatego, wybaczcie, nie opowiem wam od razu wszystkiego. Projekt mała łazienka będzie tu powolutku dojrzewał, przy, jak mam nadzieję, waszym dopingu (bardzo tego potrzebuję!)
Zobaczcie pierwsze zakupy: włoski gres wielkoformatowy (płyta o wymiarach 80 x 180 cm!) i mozaika w koordynacie (paski 3 x 15 cm). Powiem wam, że to była miłość od pierwszego wejrzenia! Niewiele nachodziłam się po Bartyckiej. Praktycznie pierwsze miejsce, do którego weszłam (Bartycka 24/26 paw.204a), i od razu strzał prosto w serce.
Dystrybutorem włoskiej marki REX, należącej do grupy Florim, jest firma DBM. Jak do tej pory tylko jedna osoba powiedziała mi, że mój wybór jest straszny. Wszyscy pozostali podzielają jednak mój wielki entuzjazm i zachwycają się użyleniem Paonazzetto – główny rdzeń w kolorze antracytu połyskującego fioletem, przechodzący subtelnie jasno-szarymi nitkami, podkreślony złotym akcentem. Od zawsze zachwyca mnie Carrara, ale przy Paonazzetto wypada… blado.
Powolutku dopinam start pierwszych prac. Zapraszam was do śledzenia ich postępu na IG, ale i tutaj. Na bieżąco będę wam wszystko relacjonować i wyjaśniać specyfikę wybranych przeze mnie produktów.
I stopniowo, stopniowo, niech wyłania się z tego obraz małej łazienki.
Projekt “Mała łazienka” – START!

Mozaika, w odróżnieniu od płyt, jest matowa. Oryginalne płaty to dwie kolumny pasków o wymiarach 3 x 15 cm, ale coś mi się zdaje, że ułożę je w szachownicę, ale wcześniej każdy płat podzielę na cztery…

Tak właśnie wygląda oryginalny płat podzielony na 4 kwadraty ułożone w szachownicę. Jak wam się to podoba?

Mała łazienka nie jest już pusta, projekt wystartował, chociaż powolutku, jak ta Tuwimowska lokomotywa. Płyty ścienne mają wysokość 180 cm!
Zdjęcia oznaczone moim logo zostały wykonane przeze mnie i wraz z publikowanymi przeze mnie tekstami są chronione prawami autorskimi.
– Jest mi miło, że czytasz mojego bloga.
Zaproś swoich znajomych, lubię gości! –