Niedawno zapowiedziałam wam relację z wizyty u Pawła Puszczyńskiego, właściciela marki Modern Classic Home i pięknego apartamentu w samym sercu Warszawy, niewielkiego, lecz tak bogatego w inspiracje, że przebywanie w nim to sama przyjemność. Rozmowa z Pawłem to także sama przyjemność…
-
Muszę ci się do czegoś przyznać: gdy zobaczyłam twoje mieszkanie na stronie sklepu Modern Classic Home, długo przyglądałam się mu, zastanawiając się, skąd wziąłeś zdjęcia tak fantastycznego wnętrza i… dlaczego wpisałeś nazwę swojej firmy na materiałach ściągniętych z netu. Przepraszam!
Paweł Puszczyński: Przyznam, że bardzo miło zaskoczyłaś mnie tym stwierdzeniem (śmiech). Faktycznie, moje mieszkanie nie jest typowym polskim apartamentem, jakich wiele w magazynach wnętrzarskich. Gdy mam czasami trochę wolnego czasu (teraz niestety coraz mniej), bawię się w ulubioną zgadywankę: biorę polską gazetę wnętrzarską i zgaduję, które sesje mieszkań to przedruk z zagranicznych gazet i w 90% trafiam! W Polsce nasz własny styl urządzania domów dopiero się kształtuje, co powoduje, że jesteśmy bardzo wrażliwi na pojawiające się w kraju trendy i momentalnie je przenosimy do swoich wnętrz. W efekcie mamy ogromne ilości mieszkań z dywanami w marokańską koniczynkę czy z poduszkami w zygzaki. Swoją drogą, to bardzo ciekawe zjawisko… W moim mieszkaniu jest trochę inaczej. Urządziłem je około siedmiu lat temu, ale jego wystrój cały czas się zmienia, tak jak i ja. Nie wstydzę się książek, nawet jeżeli są kolorowe i nie pasują do dekoracji, ani pamiątek rodzinnych, które czasami potrafią być ciężkie i mroczne, tak jak jeden z obrazów w salonie.

Poduszki na sofie pochodzą z oferty sklepu Modern Classic Home.

XIX-wieczny kredens wypełniony szlachetną porcelaną.
-
Właśnie, dopiero później skojarzyłam, że przecież już kiedyś widziałam twój apartament, bodajże w Werandzie, ale twoje mieszkanie bardzo dojrzało od tamtej pory. To za sprawą antyków. Nie mogę przestać na nie patrzeć!
PP: Tak, mieszkanie bardzo dojrzało, tak jak i ja. Dużo w moim życiu się przez ten czas zmieniło, a to odcisnęło swoje piętno we wnętrzu. Przybyło dużo antyków, część odnalazłem poszukując idealnego kredensu. Wiąże się z tym zabawna historia: pewnego zimowego wieczoru, zainspirowany wspaniałym angielskim serialem Downton Abbey i salonem lady Violet, wpisałem przez przypadek w Google „witryna w stylu gregoriańskim” zamiast georgiańskim i wyskoczyło mi to cudo sprowadzone do Polski z Anglii! Od razu się w niej zakochałem! Pochodzi z XIX wieku i ma ponad sto lat ! Pomyśleć, ile w niej jest zapisanych emocji i wspomnień, to wspaniałe być częścią jej historii.

Książki nie mieszczą się na regałach. Są wszędzie – na parapetach, stoliku kawowym, w sypialni, na szafce pod TV.
-
Jestem pod wrażeniem księgozbioru! Oto, dlaczego albumy lądują na stoliku kawowym: po prostu nie mieszczą się już na regałach!
PP: One nie mieszczą się już nigdzie! Nie możemy jednak się powstrzymać, aby je kupować. Za każdym razem, zamiast pustych pamiątek, z wyjazdów przywozimy jakiś album z odwiedzanych muzeów, wystaw. Potem w długie zimowe wieczory otwieramy je i przypominamy sobie te wszystkie miejsca i piękne rzeczy. Wychodzę z założenia, że książki to nie eleganckie podstawki na kwiaty i kompozycje z koralowca, to część naszej kultury i życia, a księgozbiór w mieszkaniu wiele mówi o jego właścicielu.

Okazałe świeczniki z posrebrzanymi rantami to polski produkt, znajdziecie je w ofercie Modern Classic Home.

“Florystyka to moja mała pasja, uwielbiam projektować i tworzyć dekoracje z kwiatów”.
-
Przyglądając się temu, jak mieszkasz, coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że masz do zaoferowania branży wnętrzarskiej dużo więcej niż asortyment twojego sklepu.
PP: Mam taką nadzieję (śmiech)! W branży jestem od dwunastu lat. Pracowałem w dwóch firmach – w jednej, która już nie istnieje, Fryderyk Gallery, producent wspaniałych klasycznych bibliotek (marzę o tym, aby mieć takie w swojej ofercie!) i ostatnia firma, bardziej nowoczesna, BBHome, w której spędziłem siedem lat zarządzając marką, projektując witryny, kreując kolekcje czy nowe sklepy. Teraz przyszedł czas na coś swojego, dojrzałem już do tego, pora wykorzystać swoje duże doświadczenie i w końcu podpisać projekt swoim własnym nazwiskiem (śmiech). Pracowałem też w kwiaciarni w Hyatt, u Pani Kingi Korty, znanej teraz bardziej z TVN-owskiej produkcji Żony z Hollywood. Florystyka to moja mała pasja, uwielbiam projektować i tworzyć dekoracje z kwiatów, dekorować choinki. Mam do tego ogromną słabość, ku zadowoleniu naszych przyjaciół, którzy co roku bawią się z nami na urządzanym tutaj Christmas party.

Oferta Modern Classic Home obejmuje elegancką zastawę stołową – szkło i sztućce.
-
Jesteś niezwykle kreatywny. Mam wrażenie, że Twój sklep to tylko kolejny etap na twojej drodze. Myślisz o projektowaniu? Wnętrza, a może coś bardziej niezwykłego?
PP: Możliwość tworzenia i kreacji to zdecydowanie mój napęd! Czasami nie nadążam z realizacją wszystkich pomysłów. Sklep online to pierwszy etap, następny to sklepy stacjonarne i projektowanie wnętrz, bo to nieuniknione. Poza tym rozwijam dział B2B. Właśnie udało mi się zaprojektować serię zapachów do wnętrz dla dużej sieci sklepów wnętrzarskich, ale to tajemnica! Efekt tej współpracy będzie widoczny już pod koniec września w ich sklepach w całej Polsce. Jestem też na etapie projektowania kilku pięknych przedmiotów dla bardzo znanego polskiego domu mody, który ma stoisko w londyńskim Harrodsie. Zobaczymy czy się uda, trzymaj kciuki!

Apartament Pawła Puszczyńskiego to wizytówka jego oferty i umiejętności dekoratorskich. Niedługo, pod tym samym adresem, zostanie otwarte oddzielne biuro handlowe.
-
Jasne, że będę trzymać! Na pewno się uda! Powiedz, kim lub czym się inspirujesz? Masz swoje ulubione nazwiska? Strasznie jestem ciekawa!
PP: Jest ich całe mnóstwo! W dekoracji wnętrz uwielbiam Marry McDonald amerykańską projektantkę, która była jedną z bohaterek programu Wnętrza za milion dolarów. Jej projekty są przerysowane, bogate, a jej lampy mnie powalają na kolana! Chciałbym kiedyś móc zaprojektować apartament z takim budżetem (śmiech). Lubię Kelly Hopen, Ralpha Laurena, podziwiam od ośmiu lat markę Eichholtz, Catherine Martin, tę która projektowała dekoracje do filmu Wielki Gatsby, podziwiam jej dywany i tapety inspirowane stylem art deco. Tak naprawdę inspiracje czerpię ze wszystkiego, co mnie otacza: literatury, albumów wnętrzarskich i ich odpowiedników elektronicznych – Instagrama, Pinteresta, z filmów, pokazów mody i kolekcji projektantów – Karla Lagerfelda, Huberta Givenchy… Dwa lata temu, dzięki dokumentowi The eye has to travel odkryłem Diane Vreeland, główną redaktor naczelną amerykańskiego Vouga, niezwykła kobieta! Inspirują mnie też podróże. Ostatnio zakochałem się w Chicago, mieście pełnym architektonicznych perełek art deco.

Mała kuchnia połączona z niewielkim, otwartym przedpokojem są łącznikiem między salonem a prywatną częścią domu – łazienką i sypialnią z garderobą.

Sypialnia także pełna książek. Piętrzą się nie tylko na stoliku nocnym, ale i na parapecie.
-
To teraz negatywnie: co cię najbardziej drażni we wnętrzach?
PP: Najbardziej we wnętrzu denerwują mnie ich leniwi właściciele! Tacy, którym nie przeszkadza bałagan, brak czytelnych podziałów pomieszczeń, stref i nijakość ich wnętrza. Bo przecież nie muszą mieć kilkusetmetrowych apartamentów i nieograniczonych środków finansowych, aby ich domy były wyjątkowe, piękne, indywidualne. Jestem pełen podziwu dla tych wszystkich kobiet, które obserwuję na Instagramie czy innych portalach branżowych, one właśnie wzięły sprawy w swoje ręce, malują meble, dekorują próbują odmienić swoje mieszkania!

Tapetę G P & J Baker ORIENTAL BIRD można kupić w Modern Classic Home na zamówienie.
-
Masz bardzo optymistyczną właściwość! Ja cię pytam o rzeczy, które ciebie drażnią, a ty płynnie przechodzisz do tego, kogo podziwiasz. To bardzo budujące w kontaktach z ludźmi! Chcę cię jeszcze zapytać o twój sklep. Nie boisz się, że jego oferta powiela propozycje wielu istniejących już w internecie sklepów?
PP: Oczywiście! W pełni zdaję sobie sprawę z tego, że część produktów jest dostępna również w innych sklepach internetowych. Ciężko by było projektować i produkować wszystko tylko dla mnie, na takie rozwiązanie mogą pozwolić sobie najwięksi gracze, tacy jak np. Zara Home itp. To ich przewaga i… przekleństwo, bo nie mogą być elastyczni i działają według określonego schematu. Moja oferta wraz z rozwojem firmy będzie rosła. Część produktów zniknie i pojawią się nowe. Cały czas poszukuję oryginalnych i ciekawych dostawców, ale uwierz mi, wcale nie jest ich aż tak wielu, a konkurencja ciągle śledzi się nawzajem, zresztą, zawsze stymulowało mnie to do kreatywności i działania. Dlatego będzie na pewno coraz więcej produktów projektowanych przeze mnie. Uważam, że dla wszystkich jest miejsce i każdy ma szansę, o ile potrafi zaoferować coś więcej, niż tylko zakupy produktów. Ja oferuję profesjonalną obsługę popartą długoletnim doświadczeniem w branży wnętrzarskiej, możliwość negocjowania cen – system premiowy MC Home Premium Club, w którym zbierasz punkty za zakupy, porady dekoratorskie, projektowanie wnętrz, dział B2B, w którym jestem w stanie przygotować niektóre produkty z brandingiem dla klientów korporacyjnych, a nawet dla konkurencji(!), jeśli tylko się do mnie zgłosi. Ten dział właśnie powstaje i liczę, że mocno namiesza na rynku.

Nie trzeba mieć ogromnego metrażu, żeby wykreować zachwycające wnętrza. W tej sypialni mieści się zaledwie łóżko z nocnymi stolikami i niewielka komoda, ale pomieszczenie jest idealne!
-
Bardzo ci dziękuję za tę rozmowę oraz za kawę. Chyba jeszcze nigdy nie piłam kawy w tak pięknej filiżance!
PP: Ja również dziękuję za możliwość rozmowy z tak kreatywną i pracowitą kobietą. Zawsze podziwiałem silne kobiety, które realizują swoje pasje pomimo miliona obowiązków domowych.
- Rozmowa z tobą to sama przyjemność!

Na pierwszym planie chyba najpiękniejsza filiżanka, w jakiej kiedykolwiek piłam kawę.
Zdjęcia oznaczone moim logo zostały wykonane przeze mnie i wraz z publikowanymi przeze mnie tekstami są chronione prawami autorskimi.
– Jest mi miło, że czytasz mojego bloga.
Zaproś swoich znajomych, lubię gości! –