Metamorfozy – raport z placu boju

Mój umysł został zbombardowany pomysłami. Każdy z nich tak bardzo mi sie podobał, że nie wiedziałam, od którego zacząć realizację. Dlatego wzięłam się za wszystkie naraz. Siedzę teraz zagrzebana po czubek głowy w bałaganie i materiałach. Ale nie martwcie się, niech ja się nie martwię. Poradzę sobie z tym, dajcie mi tylko trochę czasu. Ile dokładnie? Nie mam pojęcia! Metamorfozy w toku.

Przedpokój jest zastawiony listwami wykończeniowymi – sufitowymi, podłogowymi oraz tymi, które przeznaczyłam na lamperię. Kleję wszystko równocześnie – raz tę, raz tę. Powiedzmy, że stosuję technikę artystyczną, nie systematyczną. Mimo wszystko, to miłe uczucie dokręcić panel wykończeniowy, który czekał na montaż pół roku.

W kącie stoją farby. Będę malować drewno i ściany. Moja głowa jest wypełniona takimi obrazami.

Ale to moja głowa, ponieważ rzeczywistość jest mało wyjściowa…

metamorfozy

W tym samym czasie trwają prace (malutkie i powolne) w pokoju mojej córki. Ech, moje ambitne plany! Całość miała być gotowa wiosną, a tu już prawie jesień… Co prawda co jakiś czas i tutaj przybywa nowy element. O biurku, krzesełku i komódce już wiecie, ale mam również zamontowane wszystkie półki z ikeowskiej kuchennej serii Metod, które utworzyły zabudowę łóżka. Na ścianach jest już tapeta. Podobnie, jak w przedpokoju, listwy wykończeniowe pojawiają się raz przy podłodze, raz przy suficie. Kiedy, och kiedy powiem radośnie: “Ta-dam! Skończone!”? Tak bardzo chciałabym wam już pokazać własne zdjęcia, a nie tylko inspiracje i inspiracje.

Niemniej, coś już jest.

metamorfozy

Mam wrażenie, że najszybciej zobaczycie, co postanowiłam zmienić w mojej głównej galerii ściennej w pokoju dziennym. Już wkrótce przekonacie się, że nie tylko zasypuję was teoretycznymi poradami sugerując, że w ramach powinniście umieszczać tkaniny, apaszki, gorgonie, liście egzotyczne i talerze. Mam już zamówioną ramę, w której umieszczę… Niespodzianka! Ale możecie zgadywać! Jak myślicie? Na co przygotowałam specjalną ramę?

W związku z galimatiasem proszę was o wybaczenie, dzisiaj wystawiam ledwie nos znad bałaganu. Zapewniam was, że jestem i działam. Jakby było mało prac fizycznych, w notatniku mam rozpoczęty specjalny nowy cykl, a w myślach kłębią mi się fragmenty nowych tekstów. Jeszcze chwilka. Nakryję do stołu i zaproszę was wszystkich na kolejne uroczyste spotkanie. Dzisiaj wybaczcie lecące wióry i kurz.


Źródło zdjęć: Pinterest


– Jest mi miło, że czytasz mojego bloga.

Zaproś swoich znajomych, lubię gości! –