Chyba jeszcze żadna realizacja nie wywołała we mnie tyle emocji, co ta łazienka z wanną i prysznicem. Powoli, powolutku powstaje pierwsza łazienka do mojego użytku. Wykonałam już kilka fajnych projektów, ale wciąż jestem bez swojej wymarzonej, idealnej łazienki.
Od ponad dwóch lat korzystam z dzieciakami z totalnej prowizorki. To co mamy, to: odkupiona z demobilu wanna oraz pralka z trzeciej ręki, oprócz tego docelowa podłoga i masa cichych marzeń.

Do dyspozycji mam całkiem sporą powierzchnię i naprawdę niezłą aranżacyjnie przestrzeń. Oczywiście, jak zwykle w dużej mierze warunki są podyktowane pionami, ale w odróżnieniu od wielu obecnych deweloperskich koszmarków moja łazienka daje mi porządną porcję swobody. Mam 8 m2 na planie ładnego prostokąta o wymiarach 2 na 4 metry. Naprzeciwko wejścia znajduje się pięknie wyśrodkowane wysokie okno. Łazienka z oknem to świetna gratka! Co prawda przyjdzie mi rozwiązać problem z prywatnością, ponieważ okno wychodzi na główną osiedlowa uliczkę, ale akurat nie jest to nic, co mogłoby mi spędzać sen z powiek.
Prace powolutku ruszyły w grudniu zeszłego roku. Wtedy też udało mi się wykonać pierwszy etap, a mianowicie montaż WC i bidetu w zabudowie oraz instalacja podwieszanego sufitu z oświetleniem. Chociaż od strony estetycznej nie zmieniło się właściwie nic, powiało przede wszystkim nadzieją. Mogłam poluzować wodze fantazji i zacząć konkretnie planować aranżację łazienki. Pierwsze miesiące użytkowania nowego WC przyniosły również miłą niespodziankę w postaci oszczędności wody. Ilość wody wykorzystywanej do spłukiwania w skali roku może robić naprawdę imponującą różnicę na rachunkach!

Dzięki sporej powierzchni łazienki mogę w niej zaaranżować część gospodarczą z pralką i szafami do przechowywania odkurzacza, wiader, mopów, wszystkich środków czyszczących i ręczników. To wszystko znajdzie się zaraz za drzwiami wejściowymi. W połowie pomieszczenia umieszczę umywalkę i WC, a w samej głębi znajdzie się strefa mokra, zaaranżowana wokół dużego okna.

Pod samym oknem stanęła zabudowana wanna akrylowa. Długo się wahałam rozważając pierwotnie wannę wolnostojącą, ale ponieważ zależało mi również na prysznicu, ostatecznie uznałam, że wanna zabudowana będzie najlepszym rozwiązaniem.
To nasza jedyna łazienka. Mamy jeszcze toaletę, ale tylko tu mamy strefę kąpielową. Stąd też decyzja, aby w łazience znalazła się i wanna i prysznic. Wanna jest nieduża, to zaledwie 150 x 70 cm, ale po konsultacjach z moimi dziećmi uznałam, że wystarczy nam taka. Niebagatelna jest również kwestia zużycia wody.

Zaraz obok znajdzie się prysznic typu walk-in. Odpływ liniowy z szybkim odbiorem wody jest już wbudowany. Od umywalki i pozostałej części łazienki oddzieli go szklana ścianka, najprawdopodobniej składana. W obrysie strefy mokrej znajdzie się bidet. Oczywiście optymalnie byłoby, gdyby był z niej wyłączony, ale nie starczyło mi metrów. Mam jednak nadzieję, że nawet jeśli będzie się lekko moczył w czasie korzystania z prysznica, nie będzie nam to przeszkadzać, z uwagi na samą specyfikę bidetu.

OK, znacie już zarys. Co z aranżacją? Tu również biłam sięz myślami. Przez dwa lata sporo wydarzyło sięw trendach wnętrzarskich. Pojawiła się masa nowych inspiracji. Zacznęod tego, z czym nie miałam żadnych problemów.
BATERIE ŁAZIENKOWE
Tu byłam pewna. Linia Armance firmy Omnires to najpiękniejsze baterie łazienkowe, które rewelacyjnie łączą w sobie inspiracje retro z nowoczesnym designem. Z pewnością na rynku można znaleźć masę pięknych baterii łazienkowych, ale tylko te, moim zdaniem, oferują rewelacyjny stosunek jakości do ceny. Obecnie nie stać mnie na włoską armaturę (niemiecka nieszczególnie mnie porywa). Polskie baterie łazienkowe Omnires to kapitalna jakość. Ich korpusy są wykonane z mosiądzu, mają porcelanowe głowice. Wystarczy wziąć je do ręki, żeby poczuć, że to kawał porządnego produktu.

Produkty Omniresa wykorzystałam w kilku innych moich projektach: w klasycznej łazience w praskiej kamienicy, którą możecie zobaczyć TUTAJ
i w nowoczesnej łazience dla dwojga, której projekt hołduje naturze łącząc kamień z drewnem, jeśli jej nie pamiętacie, kliknijcie TUTAJ.
Wykorzystanie produktów z linii ARMANCE firmy Omnires planuję także w najnowszym projekcie, o którym, mam nadzieję, już niedługo opowiem wam więcej.
Sięgnęłam po modele podtynkowe i postanowiłam przełamać stereotypowe myślenie o produkcie. Ponieważ kabina prysznicowa przylega do wanny, uznałam, że nie ma najmniejszego powodu, żeby dublować kombinację z prysznicem, dlatego, o ile przy prysznicu znajdzie się i deszczownica, i słuchawka, o tyle przy wannie zamontowałam baterię… umywalkową. W ten sposób zamierzam odciążyć optycznie wyposażenie i mam nadzieję, że wychodząca bezpośrednio ze ściany prosta wylewka, osadzona wraz z mieszalnikiem na gustownej owalnej rozecie, będzie cieszyć oko. Co do funkcjonalności, testujemy ją już od ponad tygodnia, ponieważ remont trwa, a my na bieżąco korzystamy z tego, co już jest. I jest świetnie!
Pod prysznic świadomie wybrałam zestaw podtynkowy. Wyprowadzona na glazurę instalacja z pewnością jest dodatkową ozdobą, ale chociaż nie jestem programowym wrogiem domowych porządków, uważam, że rozwiązanie podtynkowe pozwoli mi zaoszczędzić dużo czasu.
Na bidecie oraz przy umywalce znajdą się baterie klasyczne, stojące, chociaż przyznam wam, że wciąż jeszcze nie wybrałam umywalki i nie do końca jeszcze zdecydowałam, jak będzie wyglądać ta część łazienki.
Wiem już za to, jak będzie wyglądać glazura. Lub jak chciałabym, żeby wyglądała, ponieważ dopóki jest w paczkach i nie zdobi jeszcze ścian, wolę niczego nie przesądzać.
GLAZURA ŁAZIENKOWA
Po raz kolejny wybrałam produkt włoskiej firmy Florim Ceramiche. Jestem absolutną fanką tego gresu! Specjaliści z Florim genialnie i niezwykle realistycznie oddają prawdziwy urok kamienia na produkowanym przez siebie gresie. Początkowo myślałam o klasycznym, jasnym marmurze, w stylu Statuario, Calacatta czy Carrara. Powiem wprost i szczerze: natłok realizacji z tego typu marmurem sprawił, że poczułam się wypalona. Nie zaprzeczam, że jest piękny, ale zapragnęłam czegoś innego, mniej oczywistego. Dlatego też wybrałam mocne, czarne użylenie z serii B&W_Marble Florim. Na położenie czekają płyty w wariancie Breach, które kupiłam w firmie DBM Sp.J na Bartyckiej (to już trzeci, a w zasadzie czwarty zakup u nich, ponieważ, tak się świadomie złożyło, że do moich projektów wykorzystuję glazurę Florim Ceramiche, a DBM Sp.J jest ich przedstawicielem w Polsce).

Surowy, mocny rysunek kamienia to nowy trend, wyraźnie zarysowujący się w najnowszych propozycjach wyposażenia wnętrz. Uważam, że jest klasyczny i nieprzemijający, chociaż z pewnością nie będzie tak często i chętnie eksploatowany, jak subtelnie użylone marmury. Mam nadzieję, że to również pozwoli na dłużej zachować niebanalny charakter tego rozwiązania.
Marmury o mocnym czarno-białym rysunku są najczęściej proponowane w silnie minimalistycznych projektach, zamkniętych w tej ascetycznej palecie. Przełamuje się ją czasami zdecydowanymi plamami naturalnej zieleni. Udało mi się również znaleźć sporo rozwiązań z kolorem indigo, z błękitem, kobaltem, który doskonale wpisuje się w moje kolorystyczne inspiracje.





A jednak znowu, na przekór temu, co oczywiste, postanowiłam swoje black and white zastawić z subtelną miętową zielenią i całkiem świadomie i odpowiedzialnie połączyć chromowane baterie z dodatkami w kolorze patynowanego mosiądzu.



Co z tego wyjdzie, okaże się już niedługo. Nie chcę rzucać liczbami i nie chcę niczego brać za oczywiste. Choćby dlatego, że w czasie transportu, już w drzwiach mojego domu przewoźnik pechowo uszkodził mi trzy płyty gresu. Po prostu wchodzę w tryb aktywnego czekania i obiecuję trzymać was na bieżąco z postępem robót.

Zdjęcia oznaczone moim logo zostały wykonane przeze mnie i wraz z publikowanymi przeze mnie tekstami są chronione prawami autorskimi.
– Jest mi miło, że czytasz mojego bloga.
Zaproś swoich znajomych, lubię gości! –
Share the post "Łazienka z wanną i prysznicem – inspiracje i raport z placu boju"