Bukiety XXL obserwuję we wnętrzarskich trendach już od ponad roku i od ponad roku noszę się z zamiarem napisania tego wpisu. Akcja #zostanwdomu daje efekty w postaci drobiazgowych porządków, nie tylko w domach, w ogóle we wszystkim. Tak oto porządkując zamiary, szkice i plany, przechodzę do dawno zaplanowanego wpisu.
Jest dwóch stylistów, godnych tytułu królowej i króla, którzy wynieśli bukiety XXL na piedestał. Na piedestał właściwie dosłowny, bo ogromny bukiet wymaga solidnej podstawy. Ale po kolei…
Królową jest bezsprzecznie Athena Calderone, modelka, mistrzyni kuchennych przepisów, osoba obdarzona niezwykle wyrafinowanym smakiem i gustem, także wnętrzarskim. Autorka kilku inspirujących albumów, w tym najnowszego: Live Beautiful – nie zdążyłam kupić tej pozycji przed wybuchem epidemii, teraz pozostaje tylko cierpliwie czekać na przywrócenie normalności. Ale miało być o bukietach. Athena ma w swoim niezwykle słonecznym apartamencie w NYC ogromną kuchnię – centrum dowodzenia, estradę jej rewelacyjnych pomysłów kulinarnych. A w sercu tej kuchni stoi rozległa wyspa przykryta marmurowym blatem. A na wyspie, na samym środku stoi duży gliniany wazon. A w dużym glinianym wazonie Athena układa z upodobaniem ogromne bukiety XXL. Nie są to jednak klasyczne kwiatowe bukiety. Te nowe kompozycje, wchodzące przebojem w stylowe wnętrza to duże gałęzie drzew, krzewów, obsypane kwiatami lub po prostu pąkami, albo gęsto usiane listowiem. Dość gadania, zobaczcie sami!



Siłą rzeczy tak wielkie kompozycje wymagają dużej przestrzeni, masywnego solidnego mebla, który będzie ich podstawą (wspomnianym piedestałem) i stabilnego, ciężkiego naczynia, żeby całość nie wykopyrtnęła się w chwili bezsilności (lub w zrywie fantazji naszego czworonoga). Im wyższe mieszkanie, tym lepszy efekt.
Prawdziwą maniefestacją gałęziowego trendu stała się dekoracja w apartamencie Atheny, wykonana z okazji uroczystej premiery jej nowego albumu z wnętrzarskimi inspiracjami – Live Beautiful. Mieszkanie trendsetterki zmieniło się w leśną scenografię.


Jest królowa, jest też król. Na drugiej półkuli, zaszyty w ciepłych pieleszach australijskiej posiadłości, swoje ogromne bukiety komponuje Steve Cordony. Parę razy wspominałam o nim na moim Insta Stories, zachęcając Was do obserwowania jego profilu na IG. Steve jest uznanym stylistą wnętrz i czołowym australijskim instagramerem wnętrzarskim (myślę, że nie tylko australijskim). Na jego koncie (TUTAJ) znajdziecie tutoriale, w których objaśnia, w jaki sposób stylizować wnętrze. Ostatnie wideo są poświęcone właśnie bukietom XXL – pierwszy, ustawiony na masywnej konsoli, to klasyczna duża gałąź, natomiast drugi, umieszczony na ogromnej kuchennej wyspie, to polne kwiaty (czy dobrze poznaję, że to warszawianki alias kosmos, alias onętek?)



Ponieważ mowa o trendzie, znajdziemy go nie tylko u dwóch wielkich stylistów. Bukiety XXL zagościły na dobre w świecie wnętrzarskich inspiracji.




Oczywiście wiosenne gałązki nie są żadną nowością. Jeszcze w przedszkolu uczyłam się piosenki: “Gdy zerwiesz bazie, małe na razie, zaraz do wody włóż!” Nowością jest rozmiar, a także odkrycie efektu dekoracyjnego nie tylko w kwiatach czy pąkach, ale także w zwykłych listkach. Mam i ja mój bukiet XXL.

I na zakończenie: oczywiście może pojawić się słuszna wątpliwość – czy warto ciąć takie duże gałęzie z drzew i krzewów tylko po to, żeby umieścić je w wazonie? Otóż, jeśli tylko po to, żeby umieścić je w wazonie – nie warto. Ale! Bardzo dużo gatunków drzew i krzewów wymaga intensywnego przycinania, właśnie teraz, na wiosnę. I to jest doskonałe, genialne połączenie przyjemnego z pożytecznym! Zamiast palić przycięte gałęzie lub wciskać je w brązowe worki z bio-odpadami, można je najpierw wstawić do wazonu i nacieszyć nimi oczy.
Zdjęcia oznaczone moim logo zostały wykonane przeze mnie i wraz z publikowanymi przeze mnie tekstami są chronione prawami autorskimi.
– Jest mi miło, że czytasz mojego bloga.
Zaproś swoich znajomych, lubię gości! –