Stęskniłam się za pisaniem. Podróże po wnętrzach, to coś, co uwielbiam i chciałabym móc zabierać was często i daleko w miejsca, do których, prawdopodobnie, ciężko jest zajrzeć, nawet jeśli podróżuje się dużo i po całym świecie.

Stęskniłam się za pisaniem. Podróże po wnętrzach, to coś, co uwielbiam i chciałabym móc zabierać was często i daleko w miejsca, do których, prawdopodobnie, ciężko jest zajrzeć, nawet jeśli podróżuje się dużo i po całym świecie.
Miasteczko Bosa na Sardynii, o którym tak często wam wspominam, leży u ujścia rzeki Temo. Wędrując doliną w górę biegu rzeki, czyli wgłąb wyspy, natrafimy na otulone skałami zielone sady cytrusowe, gaje oliwne i rozrzucone wśród nich pojedyncze domki. W jednym z nich mieszkają moi przyjaciele. I właśnie ten sardyński domek w nowoczesnym stylu będzie bohaterem dzisiejszego wpisu.
No to zaczęła się jesień, chociaż lato jeszcze trwa. Jaką lubicie jesień? Szarą, jak za oknem, czy złotą z eksplozją czerwonych i żółtych liści? A jak macie w domu? No to… szary czy kolor?
Miło mi, że czekacie na moje relacje z wakacji. Niech rozpocznie je spacer wśród południowych kolorów i tarasów. Jeden spacer, z centrum starego miasta, po stromych i wąskich uliczkach, do warownego zamku Malaspina.
Czas na ostatni etap mojej podróży-espresso do Włoch (espresso, bo krótka i mocna). Zakończyłam na pożegnaniu z Silvaną Olmo na stacji w Montecatini Terme, skąd zamierzałam udać się do Bolonii, gdzie czekała na mnie osoba bardzo dobrze już wam znana. Nie wiedziałam jednak, że czekają mnie również bliskie spotkania z Renesansem.
È ora di raccontarvi l’ultima tappa del mio viaggio lampo in Italia. Vi ho lasciati mentre salutavo Silvana Olmo nella stazione dei treni di Montecatini Terme per andare a Bologna dove mi aspettava una persona che conoscete già molto bene. Non mi rendevo conto però che a Bologna mi aspettavano anche gli incontri ravvicinati con il Rinascimento.
Z miłością do miejsc jest jak z miłością w ogóle. Wystarczy jeden przypadkowy dotyk, mimochodem, przelotne spojrzenie, niewymuszone, żeby zapragnąć i zrozumieć, że chciałoby się już na zawsze doznawać tych emocji. Tak było ze mną i Toskanią. Miłość od pierwszego wejrzenia.
L’amore per i luoghi è come l’amore come tale. Basta un tocco, per caso, di sfuggita, uno sguardo fugace, non forzato per svegliare il desiderio e per capire che si vorrebbe provare per sempre queste emozioni. Questo è quanto mi è successo con la Toscana. Amore a prima vista.
Planujecie już wakacje? A może macie już wręcz wszystko zaplanowane, zarezerwowane i wykupione? Właśnie weszliśmy w czas letni, czas więc pomyśleć o lecie i zacząć realizować wakacyjne marzenia.
State già programmando le ferie estive? O forse avete già programmato tutto, prenotato e pagato? Siamo appena tornati all’ora legale. È arrivato il tempo di realizzare i sogni dell’estate.
To będzie szybki wpis, tak szybki, jak odwiedziny w sklepie ze starociami, w biegu między dentystą, obowiązkami zawodowymi i odbieraniem dzieci ze szkoły. Kiedy wiesz, że nie powinnaś, ale ostatecznie uznajesz, że pięć minut niczego nie zmieni.
Za siedmioma górami, za siedmioma lasami, śnieżną zimową porą rozstawiano w Trydencie jarmarki bożonarodzeniowe. Świat wypełniał zapach grzanego wina i wędzonych wędlin oraz gwar rozmów i świątecznych melodii. Nikt się nie dziwił, że w tym niezwykłym miejscu figura Świętego Mikołaja stała obok palmy na tle skalistych Dolomitów.
Po raz kolejny zabieram was na zakupy w stylu hamptons. Tym razem odwiedziłam sklep Sweet Living Home Inspirations. Mam wrażenie, że ten wpis może stać się dla was inspiracją nie tylko wnętrzarską.