Czas na ostatni etap mojej podróży-espresso do Włoch (espresso, bo krótka i mocna). Zakończyłam na pożegnaniu z Silvaną Olmo na stacji w Montecatini Terme, skąd zamierzałam udać się do Bolonii, gdzie czekała na mnie osoba bardzo dobrze już wam znana. Nie wiedziałam jednak, że czekają mnie również bliskie spotkania z Renesansem.
È ora di raccontarvi l’ultima tappa del mio viaggio lampo in Italia. Vi ho lasciati mentre salutavo Silvana Olmo nella stazione dei treni di Montecatini Terme per andare a Bologna dove mi aspettava una persona che conoscete già molto bene. Non mi rendevo conto però che a Bologna mi aspettavano anche gli incontri ravvicinati con il Rinascimento.
Chociaż była już 20.00, mój dzień wcale się nie kończył. Nie mogłam się doczekać, żeby zobaczyć dom Marii Rosarii Boccuni. Podczas gdy ona wracała z Mediolanu, po czterech dniach intensywnej pracy na targach, ja starałam się złapać jak najlepsze połączenie, by dotrzeć do niej o przyzwoitej porze. Było to dość ryzykowne, o czym dowiedziałam się po krótkiej rozmowie z konduktorem. Na pytanie, jak najlepiej dojechać do Bolonii, poradził mi, bym wysiadła w Prato i przesiadła się na odjeżdżający parę minut później pociąg do Bolonii właśnie. Teoretycznie, ponieważ pociąg, w którym siedziałam, miał pięciominutowe opóźnienie, a na kolejne połączenie musiałabym czekać godzinę.
Anche se erano le 8.00 di sera per me la giornata non era ancora finita e con ansia aspettavo il momento di vedere la casa di Maria Rosaria Boccuni. Mentre Maria Rosaria tornava da Milano, dopo quattro giorni di intenso lavoro alla Fiera del Mobile, io cercavo di trovare la coincidenza migliore per raggiungerla a casa sua a un orario decente. La cosa presentava dei rischi ma me ne sono accorta solo dopo una breve chiacchierata con il controllore. Alla mia domanda di come fare per arrivare a Bologna mi ha suggerito di scendere a Prato e di prendere li il treno per Bologna che dovrebbe partire cinque minuti dopo. Ciò era teorico perché il nostro treno era ritardato di cinque minuti, il che mi avrebbe impedito di prendere la coincidenza e avrei dovuto attendere un’ora per prendere il treno successivo.
Konduktor starał się przyjść mi z pomocą:
„Hm… Właśnie kończę moją zmianę, ale zmienia mnie kolega. Wyjaśnię mu sytuację. Być może uda się nam nadrobić opóźnienie. Poprosimy kolejarzy z pociągu do Bolonii, żeby zaczekali na panią parę minut… Mogą zatrzymać pociąg na dwie, trzy minuty, proszę pani.”
Mamma mia! Jaki uprzejmy człowiek! Byłam wzruszona i zaciskałam kciuki. Koniec końców z bieganiem po dworcach radzę sobie całkiem nieźle, nieprawdaż? I wiecie, co? Zdążyłam! Wpadłam zdyszana do pociągu w Prato, gdzie konduktor powitał mnie tak, jakby już na mnie czekał:
„O, udało się pani! Ma pani bilet? Nie?”
„Nie, odpowiedziałam, ale zdążyłam do pociągu! Udało mi się!”
Strasznie się cieszyłam. Konieczność zrobienia dopłaty za kupno biletu w pociągu nie miała już żadnego znaczenia. Dojadę do Marii Rosarii przed północą!
Il controllore cercava di aiutarmi:
„Hm… Io adesso devo scendere perché finisco il mio turno, ma sale il mio collega. Gli spiego la situazione e, sperando che il nostro treno recuperi il ritardo, chiederemo agli operatori del treno per Bologna che la aspettino per qualche minuto… Loro possono fermare il treno per due, tre minuti, signora.”
Mamma mia! Ma che gentilezza! Ero commossa e incrociavo le dita! Tanto nel correre per i binari sono brava, no? E sapete che cosa? Ho fatto in tempo. Sono salita d’impeto sul treno a Prato, dove il controllore mi ha salutato come se mi aspettasse.
„Ah, signora, allora ha fatto in tempo! Ma il biglietto? Non ce l’ha?” No – ho risposto, ma sono qui! Ce l’ho fatta! Ero contentissima, il fatto di dover pagare un supplemento per il biglietto comprato a bordo non mi preoccupava. Arriverò da Maria Rosaria prima di mezzanotte!
Konduktor był tak uprzejmy, że przyszedł z biletem dopiero po kilku stacjach mówiąc:
„Jeśli sprzedam pani bilet od tej stacji, to będzie tak, jakby nie robiła pani dopłaty…”
Zbliżałam się do Bolonii. W pewnym momencie usłyszałam, że pociąg zatrzyma się na jakiejś mniejszej stacji, przed dworcem głównym. Nie wiedzieć czemu, poderwałam się z miejsca, uznając, że stąd będę miała bliżej do domu Marii Rosarii Boccuni. Pociąg odjechał, a ja zostałam na całkowitym pustkowiu. Zaczęłam iść przed siebie, nie wiedząc, w którą stronę właściwie powinnam się udać. Żadnego przystanku autobusowego, żadnego baru… Nic! Tylko domy z pogaszonymi już światłami… Prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu zaczęłam się bać we Włoszech. Gdzie jestem? Jak dotrę do Mari Rosarii?
Il controllore era talmente gentile che si era presentato per vendermi il biglietto solo qualche stazione dopo dicendomi:
„Se le vendo il biglietto da questa stazione sarà come se lei non avesse pagato il supplemento…”
Mancavano pochi minuti per arrivare a Bologna. A un certo momento ho sentito che il treno si sarebbe fermato fra poco in una stazione intermedia, prima di arrivare in centrale. Non so perché ma mi sono alzata subito, decidendomi di scendere subito, convinta chissà perché di essere cosi più vicina alla casa di Maria Rosaria Boccuni. Il treno è ripartito e io sono rimasta in un posto… deserto. Nessuno, nessuna anima viva intorno… Ho iniziato a camminare, ma non sapendo dove ero e in che direzione dovrei dirigermi… Non c’erano fermate d’autobus, nessun bar… Niente! Solo le case con le luci già spente… È stata probabilmente la prima volta che ho avuto paura in Italia. Dove ero? Come sarei arrivata da Maria Rosaria?
Nagle zobaczyłam taksówkę! Zatrzymałam ją pytając:
„Wolne?”
„Nie, odpowiedział taksówkarz, ale proszę się nie martwić, zaraz anuluję zlecenie”.
I anulował je! Byłam uratowana!
„Czy mogę zapłacić kartą?” zapytałam.
„Nie, ale podjadę do jakiegoś bankomatu.”
„Ile to będzie kosztować?”
„Cóż, nie wiem… Powiedzmy, że 10 euro. Jak wyjdzie mniej, zapłaci pani mniej, jak wyjdzie więcej, zapłaci pani tylko dziesięć. Widziała już pani San Luca?”
„Nie, jestem w Bolonii po raz pierwszy.”
“Szkoda! Musi pani zobaczyć koniecznie. Przepiękne miejsce! Ja właśnie skończyłem zmianę. Jeśli pani chce, zawiozę panią i pokażę pani kościół.”
Zaczęłam się śmiać.
„Nie, nie mogę. Czeka na mnie przyjaciółka, ale to bardzo miłe z pana strony!”
„Ok, jak pani chce. Tu jest mój numer telefonu, Gdyby zmieniła pani zdanie, proszę zadzwonić, zawiozę panią gratis.”
Wieczór cudów! Miałam jednak jasno sprecyzowany plan: dotrzeć do Marii Rosarii jak najszybciej. I rzeczywiście, po dziesięciu minutach, za dziesięć euro, dojechałam do wspaniałego domu, o którym teraz wam opowiem.
All’improvviso ho visto un taxi! L’ho fermato chiedendo all’autista:
„È libero?”
„No!, mi ha risposto, ma non si preoccupi, cancello subito”
E ha cancellato la chiamata! Ero salva!
„Posso pagare con una carta di credito?”, ho chiesto.
„No, ma mi fermo vicino a qualche bancomat.”
„Quanto mi costerà?”
„Boh! Non lo so… Diciamo dieci euro. Se viene meno, paga meno, se viene di più, paga sempre dieci. Ha mai visto San Luca?”
„No, sono a Bologna per la prima volta.”
„Peccato! Lo deve vedere! È un posto bellissimo. Io ormai ho finito il turno. Vuole che la porti io a vedere la chiesa?”
Mi sono messa a ridere:
„No, non posso, mi sta aspettando la mia amica, ma e’ molto gentile!”
„Ok, come vuole, qui è il mio numero di telefono. Se deciderà di vedere la chiesa, mi chiami, la porto gratis.”
Una serata miracolosa! Ma avevo un programma chiaro: arrivare da Maria Rosaria al più presto possibile e infatti, dopo dieci minuti e con dieci euro sono arrivata in una casa splendida della quale adesso vi racconto.
Bliskie spotkania z Renesansem – Incontri ravvicinati con il Rinascimento
Maria Rosaria ulokowała mnie w „pokoju imperatora”, ponieważ zdobiły go poduszki z popiersiem Juliusza Cezara. Maria Rosaria Boccuni mieszka w cudownym miejscu i, muszę przyznać, trudnym do określenia.
„Mam problem, Rosie.”
„Jaki problem?” zapytała.
„Nie wiem, jak nazwać twój dom po polsku…”
„Mieszkanie. To mieszkanie!”
„Jeśli to jest mieszkanie, to w czym ja mieszkam?”
Już wam wyjaśniam, skąd wziął się mój problem. Mieszkanie Marii Rosarii Boccuni mieści się w w starej kamienicy z XV wieku. Kiedyś mieścił się tu klasztor, a pomieszczenia miały wysokość… 9 metrów! Później budynek przeszedł w ręce bogatych kupców, a pomieszczenia zostały podzielne na pół poprzez wprowadzenie dodatkowego poziomu i zredukowanie wysokości o połowę. Maria Rosaria mieszka na górnym piętrze.
Maria Rosaria mi ha fatto sistemare nella stanza dell’imperatore, chiamata cosi per il fatto di essere decorata con cuscini raffiguranti il busto di Giulio Cesare. Maria Rosaria Boccuni abita in un posto meraviglioso, e, lo devo dire, difficile da definire.
„Ho un problema, Rosie.”
„Che problema”, mi ha chiesto.
„Non so come chiamare la tua casa in polacco…”
„L’appartamento! È un appartamento!”
„Se il tuo è un appartamento, dove vivo io, allora?”
Adesso vi spiego da dove deriva il mio problema. L’appartamento di Maria Rosaria Boccuni si trova in un palazzo antico del XV secolo. Una volta ospitava un convento, dove gli ambienti erano alti… 9 metri! Successivamente il palazzo venne acquistato da ricchi mercanti e le stanze venero divise in modo da dimezzare l’altezza. Venero cosi creati due piani. Maria Rosaria abita a piano alto.
Zanim mogła zamieszkać w swoim domu, Maria Rosaria musiała zmierzyć się z bardzo złożonym i trudnym remontem, oczywiście bardzo kosztownym, a także pełnym niespodzianek. Przede wszystkim odkryła, że drewniane sufity, pierwotnie czarne, z charakterystycznym belkowaniem, kryją fantastyczne dekoracje malarskie. Niesamowite wrażenie robi długość belek, a mianowicie 16 metrów w jednym kawałku! Na ścianach właścicielka domu okryła oryginalne freski z XV w. Praca była bardzo skomplikowana, ale właśnie sufity i malowidła naścienne stanowią najszlachetniejszą ozdobę mieszkania.
Prima di poter abitare nel suo appartamento, Maria Rosaria ha dovuto effettuare una ristrutturazione molto complessa e impegnativa, naturalmente costosa e piena di sorprese. Per prima cosa ha scoperto che i soffitti lignei, inizialmente neri, con una struttura a travi, nascondevano delle decorazioni pittoresche fantastiche. La cosa che più fa impressione è la lunghezza delle travi: 16 metri di lunghezza in pezzo unico! Sulle pareti la padrona di casa ha fatto restaurare gli affreschi originali della fine del Quattrocento. Il lavoro è stato molto impegnativo, ma i soffitti e i fregi affrescati sulle pareti sono una delle bellezze più preziose dell’appartamento.

Drzwi wykonane w technice z XVIII w., tzw. faux marbre (sztuczny marmur). Porte realizzate con una tecnica del Settecento, falso marmo.

Na komodzie stoją współcześnie namalowane obrazy, na których odtworzono desenie z XVIII wieku. Sul mobile, disegni moderni realizzati su un disegno antico del Settecento.
Kolejnym wyzwaniem były okna. Pierwotnie niewielkie, ponieważ pełniły funkcję doświetlenia górnej części dawnych pomieszczeń. Teraz musiały w pełni oświetlić bardzo duże pomieszczenia (wystarczy wspomnieć, że powierzchnia pokoju dziennego to 114 m2!), wymagały więc wydłużenia, ale prace były uzależnione od zgody konserwatora zabytków, a z tym nigdy nie wie się niczego pewnego do końca. Na szczęście wydano decyzję pozytywną, także dlatego że obecny kształt okien nadał spójności fasadzie budynku.
Un’altra sfida sono state le finestre, originariamente piccole, in quanto la loro funzione era quella di dare illuminazione aggiuntiva alle parti alte degli spazi di una volta. Adesso dovevano dare la luce principale a una stanza molto grande (basta dire che la sola superficie del soggiorno è di 114 m2!). Bisognava, dunque, allungarle nella speranza di ricevere il permesso della soprintendenza delle Belle Arti, cosa non scontata. Fortunatamente la decisione è stata favorevole anche perché nella forma attuale le finestra dall’esterno danno l’effetto di uniformità sulla facciata.

W tle kominek z łupka. Nel fondo il camino in ardesia.
Następnym, ważnym i charakterystycznym elementem, który należało przywrócić ramach realizacji projektu, był kominek, ponieważ oryginalny zaginął na którymś z etapów historii domu. Maria Rosaria podjęła wyzwanie z typową dla siebie odwagą i postanowiła znaleźć odpowiedni kominek z epoki Odrodzenia. Znalazła go w Piemoncie; imponujący okaz genueńskiego rękodzieła, z XVI wieku, wykonany z łupka. Kominek…I tu znowu pewien rozdźwięk między słowami a rzeczywistością, bo czy widzieliście kiedyś kominek, do którego mógłby wejść koń czystej krwi arabskiej?
Un altro elemento molto importante e caratteristico da recuperare era il camino, che era stato smarrito. Maria Rosaria ha accettato la sfida con il suo solito coraggio ed è andata a cercare un camino del periodo rinascimentale. L’ha trovato in Piemonte; un bel camino genovese, in ardesia, del XVI secolo. Camino… Si fa per dire, c’è un „gap” tra la parola e la realtà. Avete mai visto un camino che potrebbe ospitare un cavallo arabo?

Dwie lampy wykonane według projektu Marii Rosarii Boccuni. Podstawy, wsparte na kutym żelazie, to fragmenty zabytkowych sań z XVII w., znalezionych we francuskim antykwariacie w Dijone. Abażury wykonane w Wenecji wg rysunku projektantki. Due lampade realizzate su disegno di Maria Rosaria Boccuni. Decorate da due elementi di una slitta antica del XVII, trovata in Francia a Diggione. Il sostegno in ferro battuto reaizzato da un artigiano e la ventolina disegnata sempre da Maria Rosaria Boccuni e realizzata a Venezia.
Uderzający jest fakt, że pomimo tak dużej ilości szlachetnych, monumentalnych elementów wyposażenia, w domu panuje całkowicie rodzinna atmosfera. Mieszkanie nie jest jak muzeum, jest zdecydowanie do życia: wypełnione książkami, pamiątkami z podróży, miękkimi poduszkami i kwiatami.
La cosa che colpisce è il fatto che tra tutti questi elementi pregiati, monumentali, domina un’atmosfera assolutamente familiare. La casa non è un museo, ma è decisamente vivibile. Piena di libri, ricordi di viaggi, cuscini soffici e fiori.
Podobny klimat panuje w kuchni. To pomieszczenie także est bardzo przestronne, wypełnione słonecznym światłem, dzięki umieszczonemu centralnie oknu, a także dzięki ciepłej barwie pomarańczowych ścian. I choć i tutaj znajdziemy monumentalne meble, imponujący żyrandol, przy stole panuje ciepła i gościnna atmosfera.
Lo stesso ambiente lo troviamo nella cucina. Anche questa molto alta e spaziosa, piena di sole, grazie a una finestra centrale e al colore delle pareti di un arancione caldo. Nonostante i mobili monumentali come il grande forno e l’imponente lampadario, intorno al tavolo ci si sente avvolti in un’atmosfera calda e accogliente.

Kredens to oryginalny prowansalski mebel z XVIII wieku. In cucina, mobile provenzale del Settecento.

Detal przedstawia liście dębu, gwiazdę i słońce – klasyczne prowansalskie motywy dekoracyjne. Il dettaglio rappresenta foglie di quercia, una stella e il sole che sono dei simboli tipici provenzali.
Spacer ulicami w centrum wystarczy, żeby zrozumieć, jak bogata jest historia Bolonii, miasta, w którym można chodzić bez parasola w czasie deszczu, pozostając stale pod dachem. Portyki biegną wzdłuż wszystkich budynków miasta. Powstały one w momencie dynamicznego rozwoju Bolonii, w wyniku poszerzania górnych pięter, które opierano na kolumnach. Krzywe wieże (ta w Pizie nie jest jedyną), uniwersytet z 900 r.n.e., Bazylika Św. Petroniusza – jedna z największych w Europie, a w jej wnętrzu fresk przedstawiający Sąd Ostateczny – to tylko kilka obiektów, które udało mi się zobaczyć. Była Niedziela Palmowa. Wyszliśmy razem z procesją niosąc w rękach gałązki oliwne. Spacer skończyliśmy na targu staroci, gdzie widziałam przepiękne okazy antyków.
Niecały dzień, ale pełen emocji, a przede wszystkim wypełniony pragnieniem powrotu, by jeszcze raz zobaczyć to wszystko, na spokojnie.
Una passeggiata per le strade del centro è sufficiente per capire quanto sia ricca la storia di Bologna, una città dove si può camminare praticamente sempre al coperto, senza dover portare un ombrello se capita una giornata di pioggia. I portici si estendono lungo tutti i palazzi bolognesi che al moneto dello sviluppo dinamico della città sono stati creati attraverso l’allargamento dei piani superiori degli edifici, e appoggiati su colonne. Le torri pendenti (quella di Pisa non è l’unica), l’università del 900 d.c., la chiesa di San Petronio, una delle più grandi in Europa che ha al suo interno l’affresco raffigurante il Giudizio universale sono alcune cose che ho avuto modo di vedere. Era la Domenica delle Palme. Siamo usciti in processione con rado di ulivo in mano, recandoci poi al mercato di antiquariato dove ho visto gli oggetti bellissimi.
Neanche una giornata intera, ma piena di emozioni e sopratutto di grande voglia di tornare a vedere tutto ciò, con più calma, di nuovo.

Na ścianie nad zlewem kolekcja antycznych miedzianych naczyń. La collezione di rami antichi.

Kuchnia wykonana przez włoskiego rzemieślnika, wg projektu Marii Rosarii Boccuni. La cucina realizzata da un artigiano italiano sul disegno di Maria Rosaria Boccuni.
Zdjęcia oznaczone moim logo zostały wykonane przeze mnie i wraz z publikowanymi przeze mnie tekstami są chronione prawami autorskimi.
– Jest mi miło, że czytasz mojego bloga.
Zaproś swoich znajomych, lubię gości! –