Bella Italia, Zmysłowa Italia

Na czym polega fenomen Włoch? Dlaczego wystarczy jeden, nawet krótki pobyt w tym kraju, by wypełnić przybysza wielką miłością do Półwyspu Apenińskiego? Kluczem do odpowiedzi na te pytania jest, jak sądzę, tytuł wpisu – Bella Italia, Zmysłowa Italia. Co mam na myśli?

Kto narzekał na upalne lato? Za oknem pada. Szaro. Włączone ogrzewanie. Więc to już? Czas żegnać się z ciepłem, relaksem w promieniach słońca? Wierzę, że prognozy się sprawdzą i wysokie temperatury wrócą jeszcze do Polski, tymczasem wyciągam z zasobnika zdjęcia z tegorocznego pobytu we Włoszech. Zostawiłam ich sporo na pocieszenie w czas smętny i deszczowy.

Mieszkańcy półwyspu zwykli mówić o sobie: mamy wszystko i nie można im odmówić racji – morze, góry, jeziora, lasy, piękna równina, intensywne światło i ciepło, prawdziwe przysmaki zrodzone z ziemi i morza… Kto wie, może właśnie ten dostatek sprawia, że Włosi niespecjalnie są głodni świata poza granicami swojego kraju.

Pisząc mój wpis gościnny u Oli, na blogu trzydziestka z vatem oparłam go na zmysłach, bo Włochy działają na wszystkie zmysły. Bombardują intensywnymi doznaniami, nasze ciało odbiera ten skrawek świata całym sobą.

Pierwszy jest zapach. Nieważne czy po wyjściu z samolotu, czy z samochodu. Drzwi na lotnisko lub na pierwszy autogrill otwierają przed podróżnym dopływ kofeinowego powietrza. Jeden wdech i do mózgu dociera aromat włoskiego espresso, by towarzyszyć później już każdemu krokowi, w każdym miejscu. O każdej porze dnia czuć we Włoszech zapach kawy, który splata się i miesza z aromatem czosnku zanurzonego w oliwie, z upojną wonią ziół – bazylii i oregano czy eukaliptusów, z którymi kojarzy mi się Sardynia.

Zapachy towarzyszą smakom, rozlewają się po podniebieniu przyjemnym uczuciem – owoców morza, pizzy pieczonej w piecach opalanych drewnem, ziołowych likierów, niezrównanych lodów.

Włochy to dźwięki – śpiewnej melodii języka, szumu morza, mknących między domami skuterków i niemilknących przez całą noc cykad.

Włochy to światło, które zabarwia świat intensywnymi kolorami. Tam ma się wrażenie, jakby ktoś nareszcie umył szybki, przez które patrzymy na to, co nas otacza. Wraca ostrość i kontrast. Zacienione wąskie uliczki dają wytchnienie oczom i skórze, potrzebne tylko na chwilę, bo do Italii jedzie się, by żyć w pełnym słońcu, by dostrzec wszystkie kolory, które w naszym języku często nie mają nawet swoich nazw, kolory nieba, morza, piasku, kwiatów, architektury, marmurowych rzeźb.

Włochy to dotyk szlachetnych materii – kamienia, tkanin, cennych metali.

Jeszcze jeden oddech pięknem Południa, zanim trzeba będzie przysnąć w letargu zimnych pór roku. To tylko obrazy, ale może któryś z nich przywoła skojarzenia smaku, głosu, dotyku, zapachu…

Bella Italia

bella italia

bella italia


– Jest mi miło, że czytasz mojego bloga.

Zaproś swoich znajomych, lubię gości! –